Zapraszamy na
36. Rajd Warszawski

 

 

Aktualności

Trzy razy Sołowow    
05.09.2010

Najszybsi na wszystkich trzech oesach w pętli, Michał Sołowow i Maciek Baran objęli prowadzenie w Rajdzie Warszawskim. Załoga Cersanitu wróciła na serwis do Sierpca posiadając w zapasie 3,8 sekundy nad Kajetanem Kajetanowiczem. W klasyfikacji Dnia 2, przewaga Sołowowa wynosi 8,8 sekundy.

- Odcinki są podobne, jak wczoraj - powiedział Maciek Baran. - Wszyscy jadą tak samo, na maksa - i jakoś tak wychodzi. U nas wszystko dobrze, staramy się... W naszym hotelu było wesele, więc jesteśmy "wyspani". Ale śpimy w tym samym hotelu co Kajto, więc wszyscy w czwórkę jesteśmy tak samo "wyspani". Jest OK.

Nie sądzę, żeby na drugiej pętli trasa była dużo więcej rozkopana. Myślę, że trochę się pogorszy, ale nie za bardzo. A poza tym, wszyscy mają tak samo. Wczoraj też było dużo piachu i nasza koncepcja jest taka, że z tego piachu dzięki wysokiemu momentowi Kajto jest w stanie odjechać. My się w tym piasku kopiemy. Nie możesz przepiąć na wyższy bieg, bo auto natychmiast zdycha. Mamy 250 Nm, a w Subaru jest 500-600.

- Ciśniemy z całych sił, dajemy z siebie wszystko, ale niestety, dzisiejsze odcinki w połowie wyglądają jak piaskownica lub plaża - i dlatego cięższym samochodem jesteśmy w takiej troszeczkę trudnej sytuacji, ale jak widać, dajemy radę - mówił Kajetan Kajetanowicz. - Zastanawiamy się, jaką taktykę obrać na drugą pętlę i co zmienić w samochodzie, żeby być jeszcze szybszym na w sumie jeszcze bardziej rozrytej drodze. Myślę, że już niebawem się dowiemy, więc śledźcie nasze zmagania!

Na pierwszym oesie ściągnęło nam oponę z felgi w prawym tylnym kole. To stało się w koleinie - normalne rzeczy na tym rajdzie, natomiast nie zeszło powietrze. Ale to był drobiazg, bo dało się z tym jechać. Później zmieniliśmy koło. Mieliśmy zapasowe lewe, a to było prawe, więc jednak troszeczkę traci się na trakcji, ale to drobiazgi, bo na tak zniszczonej drodze to są bardzo mało wyczuwalne rzeczy.

No cóż, jesteśmy w połowie dnia, ale ciśniemy tak samo jak wczoraj. Jedziemy czysto, bez żadnych przygód, bardzo szybko, ale niestety, dzisiejsze odcinki w połowie wyglądają jak piaskownica, więc mamy utrudnione zadanie. Jak widać, jest różnica pomiędzy wczorajszymi i dzisiejszymi oesami. Nie pamiętam tych odcinków, więc skąd miałem wiedzieć, że dzisiaj jest miękko? Mechanicy pytali mnie przed wyjazdem, jak wyglądają te odcinki. Myślałem, że są takie same. Niestety dla nas, są bardzo miękkie. Ale co? Fight do końca!

Tomasz Kuchar utrzymuje trzecie miejsce, w klasyfikacji Dnia tracąc 42,6 sekundy do lidera. - No kurczę, chłopaki z przodu jadą niesamowicie szybko. Odjechali mi i myślałem, że będę mógł ich złapać, ale wygląda na to, że nie. Na drugą pętlę muszę podnieść samochód, bo cały czas ryje po ziemi. Wyjechałem strasznie niskim samochodem i kopię się wszędzie, gdzie tylko mogę. Więc muszę podnieść samochód i spróbować gonić chłopaków, aczkolwiek oni jadą jakimś szalonym tempem.

Po Skępe 1, Szymon Ruta odebrał czwarte miejsce Jurijowi Protasowowi. - Myślę, że tak naprawdę jechaliśmy nawet wolniej, niż wczoraj - stwierdził Szymon. - Cały czas dużo błędów na ciasnych nawrotach, cały czas gdzieś tam się zakopujemy. Szybkie partie wychodzą nam jako tako, natomiast widzę, że bardzo dużo problemów sprawiają mi koleiny i ciasne zakręty, gdzieś w takim wysokim, kopnym piachu. Tam tracimy bardzo dużo. Plan na następną pętlę? Chyba koparkę założyć, albo jakieś gąsienice na koła - i jechać po tych głębokich koleinach, bo tak chyba będzie najszybciej!

- Wszystko było w porządku - mówił Jurij Protasow. - Spadliśmy o jedno miejsce, ale różnica nie jest duża. Jechaliśmy normalnym tempem. Na następnej pętli też będziemy jechać szybko - i zobaczymy. Spróbujemy odzyskać czwartą lokatę.

źródło: www.autoklub.pl
Fot. Marcin Kaliszka


© benix      Automobilklub Polski 2010